sobota, 11 października 2014

Kreatywny plan działania... czyli jak ułożyć dietę pod siebie.

       Bardzo wiele ostatnio myślałem nad tym, że gdybym miał od nowa zacząć zrzucać moje kilogramy, nie wiem czy byłbym w stanie. Wiem, wiem, cały czas wspominam o motywacji i staram się ludziom ją przekazywać, ale przychodzi moment gdy organizm się buntuje, kiedy chce spróbować tego co zostało mu zabrane. Ja miałem taki problem z czerwonym mięsem i epizodycznie z cukrem. Był też moment w mojej diecie, kiedy tak naprawdę znowu przytyłem, co prawda tylko 2kg, ale było mi przykro. Mój brak sumienności w diecie zwykle spowodowany był pracą. Poza studiami, zajmuję się również muzyką, więc kiedy jeździłem na koncerty  i co z tym związane, próby o różnych porach dnia, nie byłem w stanie zjeść czegoś o normalnej porze. To było takie smutne, bo cały czas starałem się kierować zdrowym rozsądkiem, ale było ciężko. Jeśli chodzi o mnie to nie jest tak, że już skończyłem pracę nad sobą. Przede mną jeszcze długa droga do 100% poczucia bycia zdrowym i dobrze czującym się we własnej skórze człowiekiem. Mam wiele motywacji, którą dają mi bliscy i znajomi, którzy krzyczą: "Przestań już się odchudzać, bo niedługo to same kości z Ciebie zostaną!" - to się nazywa wsparcie! <3


           
****

Indywidualne podejście do diety jest podstawą, jeśli chodzi o budowanie naszego organizmu, w kontekście zdrowia. Dlaczego tak?
Ponieważ w wielu przypadkach pewne postępowanie nie da zamierzonego efektu.
Wynika to z takich czynników jak płeć, wiek, grupa krwi czy geny.


(Ze względu na to, że jestem facetem, redukcja masy przebiega u mnie szybciej, efekt jojo występuję rzadziej, ponieważ nie mam takich problemów z gospodarką hormonalną jak panie w trakcie miesiączki, wtedy niestety z tego co mówiły mi koleżanki, masakra... chce się jeść.)
Z wiekiem nasz organizm niestety spowalnia swój metabolizm, przez co by schudnąć potrzeba już więcej aktywności fizycznej, której wielu nie stosuje.
Jeśli chodzi o grupę krwi to w bardzo przystępny sposób informacje na temat można znaleźć na stronie: http://www.grupakrwi.pl/ - polecam :)
Kolejna istotna sprawa to geny. Jedni mogą jeść dużo i nie tyją (szczęściarze -.-), inni jedząc niewielką już ilość jedzenia, mają tendencję do przybierania na wadzę.

 Nie ma co smutać. Damy radę wszystko na spokojnie sobie ogarnąć :)

****

Idąc do dietetyka pierwsze co należy zrobić to wywiad żywieniowy 24h.
Taki wywiad ukazuje przejrzyście jakie są nasze nawyki żywieniowe, ile jemy, w jakich odstępach czasu, jakiej jakości, itp.
Zadając pomocnicze pytania, dietetyk jest w stanie stwierdzić, co powinniśmy ograniczyć i zmienić w naszym jadłospisie. :) Wiadomo, że nam samym trudno jest obiektywnie spojrzeć na to co czynimy, dlatego czasem potrzebne jest wsparcie takiej osoby. Można to robić też na własną rękę, dlatego tym bardziej zachęcam do czytania sprawdzonych poradników (i nie bawić się w małego chemika, jak to ćwiczę na sobie).

****

Mamy już wskazówki jak się za to zabrać to teraz może w podpunktach plan działania, który u mnie się sprawdza:

1. Ustalenie pory, wielkości i jakości zjadanych posiłków (musimy uwzględnić tutaj, o której zwykle wstajemy i kładziemy się spać - śniadanie musimy zjeść najpóźniej godzinę po przebudzeniu, natomiast kolację maks. 2-3h przed snem , rozkład % kaloryczności naszych posiłków - najlepiej śniadanie 20-25%, II śniadanie - 10%, obiad 25-30%, podwieczorek 10 %, kolacja 15-20%, ważne, żeby taki posiłek był pełnowartościowy, czyli zawierał niezbędne nam składniki, takie jak białka, węglowodany i tłuszcze) ZERO PODJADANIA!!!

2. Aktywności fizyczna (każdy wysiłek jest istotny, dobrze by było, gdyby był regularny, np. basen, gimnastyka, bieganie, ja osobiście polecam bieganie, skakankę i orbitrek - aktywność fizyczna poprawia nam samopoczucie i powoduje, że odpowiada za nakręcanie metabolizmu - możemy więcej spalać, a przy okazji mniej się martwić o efekty uboczne, typu wisząca skóra, cellulit)

3. Motywacja (wspominam o niej praktycznie w każdej notce, bo jest najważniejsza jeśli chodzi o dążenie do wymarzonego celu. Fajnie jest motywować bliskich do zmiany trybu życia, jest to też ogromne wsparcie dla nas)


To wszystko w skrócie może wyglądać strasznie i wielu napisałoby, że "nie ma czasu na regularność", bo pracują, bo mają inne obowiązki. Poza tym wcześniej nie propagowaną aktywność fizyczną jest trudno wdrożyć w życie. Inni usprawiedliwiają się wiekiem, znowu pojawia się temat pracy, ale wystarczy tylko odmówić sobie poruszania się samochodem, komunikacją miejską i przejść parę kilometrów pieszo, to już jest bardzo wiele. :)
Mnie bardzo często szkoda było zdrowia, więc wysiadałem w połowie drogi na uczelnie i resztę szedłem pieszo (robię tak do tej pory!!!)

****

Pomyślałem, że poza tematem głównym będę wspominał o produktach, które aktualnie próbuję/testuję. Będę w skrócie opisywał co o nich myślę :)

Dzisiaj proponuję Herbatniki bezglutenowe i napój z aloesu



Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad odstawianiem pewnej ilości glutenu ze względu na swoje złe samopoczucie i obawy przed celiakią. Ciastka są całkiem smaczne i mają to co uwielbiam,czyli kokos!!! (mimo, że jest go niewiele) Opakowanie ma ok. 738 kcal, a w środku znajduję się 20 ciastek, czyli wartość kaloryczna jednego to jakieś 39kcal. (niestety dużo :(). Produkt całkiem spoko, dla osób, które lubią słodycze, ale są na diecie bezglutenowej.

Kolejny produkt, który zakupiłem to napój z cząstkami aloesu. Aloes to hit ostatnich miesięcy, dlatego sam z ciekawości spróbowałem. Ma ogromny wpływ na odporność organizmu, poprawia trawienie i spowalnia procesy starzenia się tkanek, oczyszcza jelita i zmniejsza poziom cukru we krwi. (z tym cukrem tutaj bym nie przesadzał) Napój słodzony jest fruktozą, ale nie zmienia to faktu, że taka butelka ma 600 kcal. Wiadomo, nie musimy wypić jej jednym haustem, poza tym co za dużo to niezdrowo . ^.^

****

Powoli zbliżam się do rozpoczęcia nowego projektu jakim jest nagrywanie vloga.
Myślę, że taki sposób dzielenia się informacjami będzie bardziej przystępny i ciekawszy  :)
Więcej informacji już niedługo :)


****

W życiu chwilami mamy poczucie, że ilość obowiązków, które mamy przerasta nas, ale jeśli nie zadbamy teraz o swoje życie, później może być już za późno. Przysłowiowe "czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał" jest tutaj bardzo adekwatne. Dlatego starajmy się, walczmy każdego dnia i pokładajmy nadzieję w tym, że każdy nasz wysiłek ma sens i przyniesie efekty.


"Mam na imię Kuba, mam 21 lat, zrzuciłem 40 kg i dalej o siebie walczę, ponieważ nie chcę niczego żałować w życiu"

****



Sweet Talker - Jessie J

poniedziałek, 15 września 2014

Smacznie i zdrowo

Dzisiejsza notkę chciałem poświęcić bardzo miłej refleksji na temat jedzenia . Jak wspomniałem w ostatnim poście <klik> 70% naszego sukcesu zależy od diety, ale w opracowywaniu jej nie chodzi o katowanie swojego organizmu. Przede wszystkim należy jeść mało, ale często (5 małych posiłków dziennie, co 3-4 godziny, ostatni 2-3 godziny przed snem, najlepiej coś białkowego, żadne węglowodany, chyba że po jakiejś wzmożonej aktywności fizycznej). Fajnie kiedy nasze posiłki są w jakiś sposób urozmaicone (ładnie wyglądają, są dobrze doprawione, mają ciekawe dodatki). Z okazji dzisiejszej notki pomyślałem, że od czasu do czasu będę wrzucał swoje przepisy na coś smacznego i zdrowego ^.^
Lubię czasem zacząć dzień od musli. Zwykle jem je z jogurtem i wrzucam sobie do tego świeże owoce....mmm..... :3 Wiele osób nie poleca musli, ze względu na to, iż często jest dosładzane cukrem, ale według mnie na początek dnia potrzebna jest dawka energii.

                                                                     
    ****   


Studia, praca i inne obowiązki często absorbują mi sporo czasu, dlatego część posiłków przygotowuję sobie wcześniej i pakuję w pojemniki próżniowe,  potem wrzucam do plecaka, torby etc. :)
aaaaa następnie w wolnej chwili zjadam :3
<-----moje owocki :D

To mogą być nie tylko owoce, ale np. sałatka :), ryż z warzywami, kanapki, czy też makaron. Ważne żeby było "smacznie i zdrowo".

Co do makaronów. Ostatnio przerzuciłem się na makarony razowe :) Dlaczego tak? Po pierwsze, ponieważ produkowany jest z mąki razowej (mąką z pełnego przemiału),  Bogaty w błonnik (zmniejsza łaknienie i poprawia perystaltykę jelit), węglowodany i związki odżywcze, a co najważniejsze ma niższy inny indeks glikemiczny od zwykłego makaronu z białej mąki.

(poziom cukru we krwi wzrasta wolniej niż po spożyciu zwykłego makaronu)

                                                                         
****
Smak naszego posiłku w dużej mierze zależy od przypraw, które użyjemy. Ja np. jestem ogromny  fanem pikantnej kuchni, dlatego często dodaję do potraw papryczek chilli, pieprzu cayenne czy innego specyfiku, co również przyspiesza metabolizm, ale niestety zwiększa potrzebę jedzenia, dlatego chętnie sięgamy po chipsy, słone paluszki, czy pizzę :)
                                                                           
****
Jeśli chodzi o spożywanie mięsa, to teoretycznie najzdrowsze jest mięso z indyka (najmniej naszprycowane chemią). Czerwone mięso w swojej diecie starałem się zamienić na  ryby, zwłaszcza te morskie oraz owoce morza. Mimo, że mięso czerwone zawiera zdecydowaną ilość żelaza, to jednak ryby morskie, przez obecność jodu, są zdecydowanie bardziej polecane (jod wchodzi w skład hormonów tarczycy, które m.in. odpowiadają  za metabolizm ludzki, a także ciekawostka dla pań w ciąży, stymulują rozwój układu nerwowego u płodu, a także stymulują rozwój umysłowy dziecka).
                                                                        
                                                                                 ****
Nie ukrywam, że jedzenie, to dla mnie jedna z najprzyjemniejszych form spędzania czasu, ale mam tylko 5 takich możliwości dziennie :(, dlatego każdy mój posiłek staram się żeby był wyjątkowy.
Tak samo proponuję każdej osobie, która jest na diecie. Niech  przygotowana przez Was potrawa będzie smaczna, zdrowa i w konsekwencji mile celebrowana :)
Nie sztuką jest pójść i kupić gotowca, ale samemu stworzyć coś z różnych składników, dzięki temu mamy większą świadomość co jemy i jaką ma to wartość odżywczą :)

Samemu zrobiłem się głodny, więc pora na jakiś jogurt :)

                                                                              ****

Ostatnio przeszukując swój komputer, natknąłem się na swoje stare zdjęcia z przed diety i dla motywacji i wiary dla Was kochani wrzucam je tutaj :)


                              
 
Czasami sam nie wierzę w to co widzę. Ile bólu i cierpienia doświadczyłem ze strony innych osób nie rozumiejących mojej sytuacji :/, ale te smutne odczucia w pewnym momencie przerodziły się w siłę do działania, dlatego zostawiam za sobą tamten etap w życiu.....chociaż zrodziła się z niego moja najukochańsza piosenka :)
                                         
                                     
                                     

czwartek, 4 września 2014

Zaczynamy dietę! Negatywne skutki szybkiej diety + aktywność fizyczna cz.2

Każdy dzień to  nowe wyzwania i ciągła praca nad sobą. Kiedy udaje nam się osiągnąć cel, który sobie zamierzyliśmy przychodzi nam taka myśl: "poradziłem sobie wtedy, udało się, teraz mogę osiągnąć wszystko czego zapragnę". Gdy wkładamy w coś wiele pracy i serca to nie ma takiej opcji, aby się nie udało. Mnie w dużej mierze pomaga modlitwa i wiara :) Wiem, to takie banalne( i niemodne), ale dla gdyby nie Bóg, nie miałbym tyle siły by walczyć o siebie, o to by zmienić w sobie to, przez co całe życie miałem pod górkę.  Konfucjusz mówi: "Komu sił nie starcza, ten ginie w połowie drogi."  Czasami planując dietę wychodzimy z założenie, że rozpoczniemy ją jutro, pojutrze, za tydzień, miesiąc. Trzeba być zdecydowanym i każdego dnia zadawać sobie pytanie: "Po co to robię?" - najlepiej stojąc przed lustrem w samej bieliźnie - to naprawdę działa :3 . Świadomość braku akceptacji, możliwości znalezienia pracy, dziewczyny/chłopaka...
 (taki niestety płytki świat) przykre, ale dość dosadnie motywuje.


 ***

Wracając do wątku z poprzedniej notki moje zdrowe odżywianie poza regularnością skupiało się również na kilku innych aspektach( pamiętamy, że 70% sukcesu to dobrze zbilansowana dieta, a 30% to ćwiczenia). Dlaczego nie można bez ćwiczeń? Hm....bo zostają nam takie niemiłe rzeczy jak np. nadmiar skóry?
(to zmora wielu osób, które niestety w bardzo krótkim czasie straciły sporo kilogramów). Zła dieta może u nas również spowodować niepożądany efekt jojo, utratę masy mięśniowe, problemy z koncentracją, osłabienie, wypadanie włosów(trzeba jeść witaminki) (większość z tych problemów sam miałem  :< )
. Dlatego jeśli nie wiemy jak się za to zabrać to zalecam pójść do dietetyka, który podejdzie indywidualnie do każdego pacjenta. Tak jak wspominałem nie jestem wszechwiedzący i niektóre z moich informacji mogą nie być skuteczne dla innych

   ***

W ostatnim czasie zacząłem bardziej udzielać się jeśli chodzi aktywność fizyczną. Kiedy byłem "większy" zawsze obawiałem się, że intensywne ćwiczenia czy bieganie przysporzy mi zawału czy też niedotlenienia, ponieważ moje ciało było bardzo obciążone, a także miałem astmę.
(powiedzmy szczerze, nigdy nie lubiłem sportu, zwykle byłem  wybierany ostatni do każdej gry zespołowej w szkole - w sumie w ogóle koledzy mogli mnie nie wybierać, przez co później nawet miałem zwolnienie z wf''u, bo tak bardzo było mi przykro i czułem się zniechęcony).Z początku moje ćwiczenia ograniczały się do krótkiej serii brzuszków, pojawiły się  również hantle, jakaś gimnastyka i w efekcie mogłem zrobić pierwsze w życiu pompki xd (taka radość!!!).
W niedługim czasie zacząłem chodzić na siłownię i basen. Na początku było mi dość trudno, zwłaszcza na bieżni, ale z czasem moje truchtanie zamieniło się w bieganie( małymi kroczkami dążymy do zamierzonego celu).  Najbardziej cieszyłem się z faktu, że moja astma zaczęła ustawać (nie jakoś bardzo, ale na codzień również śpiewam i niestety to przeszkadza w utrzymaniu dźwięku).Najbardziej z tego wszystkiego lubiłem pływać, mimo że niektórzy trenerzy odradzają, ponieważ podobno woda zmiękcza tkanki i nasza skóra jest jeszcze bardziej obwisła i wiotka.


   Ciekawostka: Serotonina jest neuroprzekaźnikiem nazywanym również "hormonem szczęścia".
Jego synteza pobudzana jest podczas jedzenia np. czekolady, a także w trakcie wysyłki fizycznego(dlatego, mimo zmęczenia po treningu odczuwamy radość).
Która opcja jest lepsza? ^.^ :))
To już według uznania.......

  ***
Wczoraj długo, długo  słuchałem tego utworu. Bardzo motywuje i wzrusza...zwłaszcza tekst, a klip jeszcze bardziej wzbudza różne, skrajne emocje....

Colbie Caillat - Try


***

Dieta nie może być karą, ale niestety wymaga sumienności.
Z osoby, która nienawidziła ćwiczeń stałem człowiekiem, który nie wyobraża sobie życia bez sportu.
Wy też możecie, ale to wymaga pracy, dlatego starajcie się, walczcie :)
Czekam na Wasze efekty, na to aż będzie mieli na tyle odwagi, aby podzielić się z innymi swoim sukcesem.

Dziękuję również za miły odzew i zaufanie, za wszystkie wiadomości. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.

Be fit, be cool! <3

wtorek, 26 sierpnia 2014

Zaczynamy dietę! Czyli złe odżywianie, zdrowie i suplementy cz.1

Kiedy podjąłem decyzję, że po raz "enty"  będę próbował zmagać się z moją otyłością  do końca nie wiedziałem jak mam to zrobić. Cel był jeden: "schudnąć  dużo i szybko, bez względu na wszystko".
Z początku chciałem odżywiać się zdrowo i jeśli mogłem zrezygnować z jakichś produktów to tak też robiłem. Przestałem jeść masło i smażone potrawy, ograniczyłem czerwone mięso a także słodycze.
Wszystko byłoby okej, gdybym w pewnym momencie nie ograniczył się do dwóch posiłków dziennie i braku aktywności fizycznej, poza tym zainspirowałem się troszeczkę dietą wysoko białkową
(jadłem sporo pochodnych mlekowych jak np jogurty, ponieważ organizm dorosłego człowieka nie trawi kazeiny - białka zawartego w mleku, dlatego musi spalić najpierw to co magazynuje, aby powstała energia do strawienia jogurtu - nie radzę tego robić, ponieważ wysiadają od tego nerki!!!). 
 Moje błędy wynikały z niewiedzy. Myślałem, że mniej znaczy lepiej, a ćwiczyć nie lubiłem. I tak w ciągu pół roku zrzuciłem 30 kg. Byłem z siebie niesamowicie zadowolony, mimo że pojawiło się masę skutków ubocznych, spowodowanych niedoborami związków odżywczych, m.in. osłabienia, częstsze wypadanie włosów, depresje i wiele innych. Nie wiedziałem dlaczego tak jest. Wydawało mi się, że tak będzie na chwilę :( W tym momencie zdrowo stało się dla mnie najważniejsze,dlatego przerwałem na jakiś czas dietę, po to, by troszkę się doleczyć i dokształcić.

 ***

Moje kolejne 10 kg rozłożyłem sobie już w kilka miesięcy, ale starałem się już zachować wszelkie normy diety. Nie było to dla mnie problemem, ponieważ wcześniej zdążyłem się już przyzwyczaić do tego, że coś mi wolno, a czegoś już nie (pracujemy cały czas nad silną wolą)

Przypomina mi się się teraz mała anegdota, kiedy razem z rodziną siadamy przy stole,w któryś z kolei dzień Świąt Bożego Narodzenia, a wspomnianemu Kubie nie chce się jeść. Cała rodzina zajada, a moje kochane ciocie patrzą nam mnie ze smutkiem, że nic nie jem xD, a ja po prostu nie bylem głodny (jak to możliwe, przecież przede mną znajduje się stół z tyloma pysznościami?!). Tak jak wspominałem, trzeba pracować nad swoim umysłem. Jedzenie ma być przyjemnością, ale nie może być jedynym jej źródłem. :)

Kontynuując... będąc już w miarę oświeconym, zacząłem dalszą pracę nad zmianą siebie.
Zacząłem od regularnych posiłków - czyli 5 razy dziennie :)
Niby takie proste, a wiąże się z tym dość duża odpowiedzialność, bo trzeba odżywiać się systematycznie.
Przerwy pomiędzy posiłkami wynosiły ok 3-4 godziny. Między posiłkami starałem się pić sporo wody, tak ok. 2 litrów dziennie....mmmmm woda :3 ^.^
Śniadanie było bardziej obfite, ponieważ to główne źródła energii w ciągu dnia (np. jajecznica z dwóch jajek + kromka chleba z białym serem), później jakaś przekąska, np. owoc, potem obiadek. Zwykle gotowałem sobie zupy krem, które uwielbiam, np. krem z brokułów <3
Drugie danie, troszkę ryżu z grillowaną piersią z kurczaka :). Następnie podwieczorek np. jogurt (bardzo lubię z ziarnami zbóż ponieważ mają dużo błonnika, co zmniejsza łaknienie). Kolacja delikatna, zwykle jadłem jakąś sałatkę, najpóźniej dwie godziny przed snem (wieczorem, nasz metabolizm jest znacznie spowolniony, dlatego należy zjeść coś lekkostrawnego).
Nie zawsze zdarzało mi się jeść zdrowo, czasem jadłem produkty ubogie w związki odżywcze, dlatego zacząłem stosować Suplementy (klik - definicja). Najczęściej był to tran, ale też różnego rodzaju związki magnezu (poprawiają zdolność skupienia, a ja niestety za bardzo bujam w obłokach). Była też L-karnityna, o której wspomnę w kolejnych notkach, ponieważ jest to produkt, na który chciałbym poświęcić trochę więcej uwagi :)


Suplementy nigdy nie zastępowały mi posiłku, ale wiadomo moja praca, studia, często absorbowały mi tyle czasu, że nie miałem możliwości przygotowania jakiegoś pełnowartościowego posiłku, dlatego regularnie się nimi wspomagałem i robię to do tej pory. :D

***
Na zakończenie utwór z tytułowym mottem bloga: "Perfekcja jest chorobą ludzkości", ale niestety dążymy do niej co wynika z potrzeby akceptacji przez społeczeństwo...

Beyonce - Pretty hurts

Dieta to mega ciężka droga, ale też próba uwierzenia w swoje możliwości i  motywacja do stawiania sobie nowych celów. Czy moje metody są dobre?
Nie jestem nieomylny :) Jeśli macie jakieś uwagi piszcie śmiało ^.^ i walczcie, bo ja cały czas walczę :)

Be fit, be cool :))

***



wtorek, 19 sierpnia 2014

Pierwszy post...a początki są najtrudniejsze.

Uff...no to zaczynam. W zasadzie to warto byłoby na początek się przedstawić :)
Mam na imię Kuba, mam 21 lat, jestem studentem, mieszkam w Krakowie i dwa lata temu byłem 40 kg większy ^.^
Sam do końca nie wiem czemu zaczynam pisać tego bloga. Nie szukam uwielbienia,  podziwu, ani też wszech obecnego fame'u. Chciałbym dać ludziom wiary, w to że każdy może zmienić siebie i przestać żyć w zamknięciu przez swoje kompleksy. Nie jest to łatwe. To dość długotrwały proces, ale z Bożą pomocą i codzienną pracą nad sobą można to osiągnąć. Wiem jak dużo mnie to kosztowało, jak bardzo chciałem akceptować siebie, a jak wiele osób patrzyło na mnie przez pryzmat mojego wyglądu. Dzisiaj nie ukrywam, spoglądam na siebie i  dostrzegam często "tamtego Kubę". Wynika to z przyzwyczajenia. Czasem wybierając t-shirt w sklepie biorę większy, ponieważ wydaje mi się, że będzie w sam raz, a potem okazuje się, że jest jak worek. Po co to wszystko? Po co dieta? Ćwiczenia? Niestety egzystując w środowisku jakim jestem zdałem sobie sprawę, że wiele aspektów życia jest zależne od prezencji. Media kreują dość płytki wzór do naśladowania, za którym podążamy. Za tym idzie wiele plusów; lepsza praca, ludzie chcą nas słuchać, jesteśmy bardziej atrakcyjni...to wszystko sprowadza się do takiej naprawdę ogromnej powierzchowności. Dla mnie dieta poza zmianą wyglądu miała być w dużej mierze ratunkiem dla mojego zdrowia. Brak kondycji, rozwijająca się astma, alergie, bóle serca doskwierały mi zasadniczo często, dlatego zdecydowałem, że najwyższy czas zrobić coś ze sobą, zacząć walczyć o siebie, nie czekać na zawał albo inne powikłania, ale nie będę udawał, że nie jestem skażony "postępem cywilizacji" i nie chciałem lepiej wyglądać. Wiadomo nawet teraz jakiś życzliwy człowiek jest w stanie znaleźć defekt w moim wyglądzie w celu podwyższenia swojej samooceny, a zaniżenia mojej :), ale suma summarum...po co się tym w ogóle przejmować? Trzeba iść naprzód, dążyć do zamierzonego celu, bo naprawdę warto :)

                                                   

***

Będę starał się zamieszczać w postach różne porady, ewentualne ciekawostki jak można urozmaicić dietę, a także ćwiczenia, które warto wykonywać :)
Zmiany w życiu wymagają od nas regularności, pod tym względem nie można sobie odpuścić, ale ważne też jest to, aby dieta nie była dla nas katorgą, Ma być wymagająca, ponieważ bez wysiłku nie ma efektu.

***
Ważna rzeczą nad którą musimy nieustannie pracować jest nasz umysł. To przede wszystkim od niego zależy nasze nastawienie, postrzeganie siebie i motywowanie do działania. 

Dlatego kochani :) 
Wiem jak trudne są początki, jak wiele potrzeba samo zaparcia, ale sukces jaki możecie osiągnąć da Wam ogromną satysfakcję i wiarę we własne możliwości. Z mojej strony macie ogromne wsparcie, bo sam doświadczyłem wiele bólu z tego powodu!

No to zaczynamy! <3
Believe in youself! Good luck!



______________

Moja ulubiona i jakże ważna...muzyczna część postu ^.^

Jessie J - Who You Are