sobota, 11 października 2014

Kreatywny plan działania... czyli jak ułożyć dietę pod siebie.

       Bardzo wiele ostatnio myślałem nad tym, że gdybym miał od nowa zacząć zrzucać moje kilogramy, nie wiem czy byłbym w stanie. Wiem, wiem, cały czas wspominam o motywacji i staram się ludziom ją przekazywać, ale przychodzi moment gdy organizm się buntuje, kiedy chce spróbować tego co zostało mu zabrane. Ja miałem taki problem z czerwonym mięsem i epizodycznie z cukrem. Był też moment w mojej diecie, kiedy tak naprawdę znowu przytyłem, co prawda tylko 2kg, ale było mi przykro. Mój brak sumienności w diecie zwykle spowodowany był pracą. Poza studiami, zajmuję się również muzyką, więc kiedy jeździłem na koncerty  i co z tym związane, próby o różnych porach dnia, nie byłem w stanie zjeść czegoś o normalnej porze. To było takie smutne, bo cały czas starałem się kierować zdrowym rozsądkiem, ale było ciężko. Jeśli chodzi o mnie to nie jest tak, że już skończyłem pracę nad sobą. Przede mną jeszcze długa droga do 100% poczucia bycia zdrowym i dobrze czującym się we własnej skórze człowiekiem. Mam wiele motywacji, którą dają mi bliscy i znajomi, którzy krzyczą: "Przestań już się odchudzać, bo niedługo to same kości z Ciebie zostaną!" - to się nazywa wsparcie! <3


           
****

Indywidualne podejście do diety jest podstawą, jeśli chodzi o budowanie naszego organizmu, w kontekście zdrowia. Dlaczego tak?
Ponieważ w wielu przypadkach pewne postępowanie nie da zamierzonego efektu.
Wynika to z takich czynników jak płeć, wiek, grupa krwi czy geny.


(Ze względu na to, że jestem facetem, redukcja masy przebiega u mnie szybciej, efekt jojo występuję rzadziej, ponieważ nie mam takich problemów z gospodarką hormonalną jak panie w trakcie miesiączki, wtedy niestety z tego co mówiły mi koleżanki, masakra... chce się jeść.)
Z wiekiem nasz organizm niestety spowalnia swój metabolizm, przez co by schudnąć potrzeba już więcej aktywności fizycznej, której wielu nie stosuje.
Jeśli chodzi o grupę krwi to w bardzo przystępny sposób informacje na temat można znaleźć na stronie: http://www.grupakrwi.pl/ - polecam :)
Kolejna istotna sprawa to geny. Jedni mogą jeść dużo i nie tyją (szczęściarze -.-), inni jedząc niewielką już ilość jedzenia, mają tendencję do przybierania na wadzę.

 Nie ma co smutać. Damy radę wszystko na spokojnie sobie ogarnąć :)

****

Idąc do dietetyka pierwsze co należy zrobić to wywiad żywieniowy 24h.
Taki wywiad ukazuje przejrzyście jakie są nasze nawyki żywieniowe, ile jemy, w jakich odstępach czasu, jakiej jakości, itp.
Zadając pomocnicze pytania, dietetyk jest w stanie stwierdzić, co powinniśmy ograniczyć i zmienić w naszym jadłospisie. :) Wiadomo, że nam samym trudno jest obiektywnie spojrzeć na to co czynimy, dlatego czasem potrzebne jest wsparcie takiej osoby. Można to robić też na własną rękę, dlatego tym bardziej zachęcam do czytania sprawdzonych poradników (i nie bawić się w małego chemika, jak to ćwiczę na sobie).

****

Mamy już wskazówki jak się za to zabrać to teraz może w podpunktach plan działania, który u mnie się sprawdza:

1. Ustalenie pory, wielkości i jakości zjadanych posiłków (musimy uwzględnić tutaj, o której zwykle wstajemy i kładziemy się spać - śniadanie musimy zjeść najpóźniej godzinę po przebudzeniu, natomiast kolację maks. 2-3h przed snem , rozkład % kaloryczności naszych posiłków - najlepiej śniadanie 20-25%, II śniadanie - 10%, obiad 25-30%, podwieczorek 10 %, kolacja 15-20%, ważne, żeby taki posiłek był pełnowartościowy, czyli zawierał niezbędne nam składniki, takie jak białka, węglowodany i tłuszcze) ZERO PODJADANIA!!!

2. Aktywności fizyczna (każdy wysiłek jest istotny, dobrze by było, gdyby był regularny, np. basen, gimnastyka, bieganie, ja osobiście polecam bieganie, skakankę i orbitrek - aktywność fizyczna poprawia nam samopoczucie i powoduje, że odpowiada za nakręcanie metabolizmu - możemy więcej spalać, a przy okazji mniej się martwić o efekty uboczne, typu wisząca skóra, cellulit)

3. Motywacja (wspominam o niej praktycznie w każdej notce, bo jest najważniejsza jeśli chodzi o dążenie do wymarzonego celu. Fajnie jest motywować bliskich do zmiany trybu życia, jest to też ogromne wsparcie dla nas)


To wszystko w skrócie może wyglądać strasznie i wielu napisałoby, że "nie ma czasu na regularność", bo pracują, bo mają inne obowiązki. Poza tym wcześniej nie propagowaną aktywność fizyczną jest trudno wdrożyć w życie. Inni usprawiedliwiają się wiekiem, znowu pojawia się temat pracy, ale wystarczy tylko odmówić sobie poruszania się samochodem, komunikacją miejską i przejść parę kilometrów pieszo, to już jest bardzo wiele. :)
Mnie bardzo często szkoda było zdrowia, więc wysiadałem w połowie drogi na uczelnie i resztę szedłem pieszo (robię tak do tej pory!!!)

****

Pomyślałem, że poza tematem głównym będę wspominał o produktach, które aktualnie próbuję/testuję. Będę w skrócie opisywał co o nich myślę :)

Dzisiaj proponuję Herbatniki bezglutenowe i napój z aloesu



Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad odstawianiem pewnej ilości glutenu ze względu na swoje złe samopoczucie i obawy przed celiakią. Ciastka są całkiem smaczne i mają to co uwielbiam,czyli kokos!!! (mimo, że jest go niewiele) Opakowanie ma ok. 738 kcal, a w środku znajduję się 20 ciastek, czyli wartość kaloryczna jednego to jakieś 39kcal. (niestety dużo :(). Produkt całkiem spoko, dla osób, które lubią słodycze, ale są na diecie bezglutenowej.

Kolejny produkt, który zakupiłem to napój z cząstkami aloesu. Aloes to hit ostatnich miesięcy, dlatego sam z ciekawości spróbowałem. Ma ogromny wpływ na odporność organizmu, poprawia trawienie i spowalnia procesy starzenia się tkanek, oczyszcza jelita i zmniejsza poziom cukru we krwi. (z tym cukrem tutaj bym nie przesadzał) Napój słodzony jest fruktozą, ale nie zmienia to faktu, że taka butelka ma 600 kcal. Wiadomo, nie musimy wypić jej jednym haustem, poza tym co za dużo to niezdrowo . ^.^

****

Powoli zbliżam się do rozpoczęcia nowego projektu jakim jest nagrywanie vloga.
Myślę, że taki sposób dzielenia się informacjami będzie bardziej przystępny i ciekawszy  :)
Więcej informacji już niedługo :)


****

W życiu chwilami mamy poczucie, że ilość obowiązków, które mamy przerasta nas, ale jeśli nie zadbamy teraz o swoje życie, później może być już za późno. Przysłowiowe "czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał" jest tutaj bardzo adekwatne. Dlatego starajmy się, walczmy każdego dnia i pokładajmy nadzieję w tym, że każdy nasz wysiłek ma sens i przyniesie efekty.


"Mam na imię Kuba, mam 21 lat, zrzuciłem 40 kg i dalej o siebie walczę, ponieważ nie chcę niczego żałować w życiu"

****



Sweet Talker - Jessie J